Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VI.djvu/198

    Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
    Ta strona została przepisana.
    Celina.

    I cóżby było?

    Ernest.

    Śpiewalibyśmy dzień i... nie, ale śpiewalibyśmy po całych dniach, a wyuczywszy się dobrze, wstąpilibyśmy razem do Opery. (***)

    Celina.

    To być może. Powiedziałam Panu żeśmy jednéj szkoły, powiem jeszcze że i głosy nasze bardzo sobie podobne. Zaśpiewam Panu i bądź przekonany że ani lepiéj, ani gorzéj odemnie śpiewać nie będzie.

    Ernest.

    Daj Boże a tymczasem śpiewaj Pani. (Celina śpiewa, Ernest akompaniuje.)
    Bravour Aria Nr. 4.
    „Da quel di che l’innocente“ etc. etc.

    Ernest.

    Brava! brava! (****)

    Celina.

    A teraz pomijając stanowisko sztuki, pomówmy o Celinie.

    Ernest.

    Ach!

    Celina.

    Odesłana po ślubie do pensjonatu i wiedząc że jéj mąż lubił muzykę, starała się kształcić w tym względzie jedynie, aby mu się przypodobać mogła.

    Ernest.

    Kochana Celina.