Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom VI.djvu/143

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

przyjaciół a może i na los cokolwiek, ale chciałem poznać jéj osobę... ta mi się podoba i jeżeli przeciągam moje, jak je Pan zowiesz, incognito, to dlatego że mając wszelką pewność...

Barski.

Wszelką pewność... Hm!

Alfred.

Wszelką, proszę mi wierzyć, chcę nietylko zabawić się nieco, ale zarazem postawić się zawczasu za zakresem żelaznego berła szanownéj Kasztelanowej.

Barski.

Glęboka dyplomacya... trudno mi ją pojąć.

Alfred.

Bardzo żałuję.





SCENA X.
Kasztelanowa, Panna Figaszewska,
Barski, Alfred.
Kasztelanowa (jeszcze solenniéj).

Proszę siadać. (Siadają, Barski po prawéj a Alfred po lewéj stronie Kasztelanowej. Kasztelanowa mówi z powagą, Alfred seryo ale ironicznie.) Panowie! We wiadomym im czy niewiadomym interesie, muszę zacząć od początku.

Alfred (przed siebie).

Ab ovo.

Kasztelanowa.

Hę?