Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom V.djvu/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Janie Kanty! żyła, żyła!
Pozwól Panie, niech przełożę,
Iż chęć moja inna była...

Leon.

Ja chcę krzyczeć.

Łatka (do siebie).

Nadaremnie!
(wybiegając) Święty Janie, ratujże mnie!
Żyła, żyła! ratujże mnie!

Leon.

Idź do diabla! (siada) Czy go licho...
Tu naniosło... Mam być cicho...
Ale muszę... ale muszę...
Bo w tym kaszlu oddam duszę.

(opiera głowę o obie ręce)
Łatka (przynosząc wodę)

Oto woda, z cukrem woda —
Niech Pan trochę się napije —
To wilgoci piersiom doda
I drażniącą flegmę zmyje —
Wszak ja służyć Panu chciałem.

Leon.

Służ! (pije po trochu)

Łatka (jakby sam pił).

Tak, tak, tak — głaszcze — pieści —
Bo to, Panie, trzeba z ciałem
Jak i z duszą. Od boleści
Strzedz gorliwie Bóg nam każe,
Bo Bóg ciało dał nam w darze.