Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom V.djvu/118

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Wacław.

Co mówiłem, nie wiedziałem.

Klara.

Kochaj — rzekłam — ja nie bronię;
Ale wkrótce, gdyś z zapałem
Cisnął w swoich moje dłonie:
„Kochasz ty mnie, droga Klaro?“
Zawsześ mnie się, zawsze pytał,
Choćeś w oczach dobrze czytał.

Wacław.

Któżby nie chciał dać pół życia,
By mógł wyssać, do upicia,
Wyssać duszą z ust twych słowa,
Które jeszcze uśmiech chowa!

Klara.

Niech tak będzie — rzekłam w końcu: —
Kocham — bom też i kochała.

(udając jego zapał)

„Co za szczęście, rozkosz, radość!
Dzięki niebu, ziemi, słońcu!“...
Tym życzeniom czyniąc zadość,
Już natura zubożała
Więcej dla cię nic nie miała.

Wacław.

Prawda, wyznać się nie boję,
Dopełniła wtenczas miary;
Lecz gdy zwiększa miłość moję,
Czyż nie winna zwiększać dary?