Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom V.djvu/055

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
(cofnięta nieco, mówi dalej spoglądając raz na nią, raz na Szambelana)

Ale miłość bliźniego gniew ku nam rozmiata —
Szczęśliwyś Szambelanie — ręczy Małgorzata.





SCENA IX.
Alina, Szambelan, (później) Edmund.
(Alina siedzi po prawej stronie sceny — przed nią stoi Szambelan — wkrótce wchodzi Edmund, trzymając szal i kapelusz Aliny — niewidziany od Szambelana, siada w głębi po lewej stronie).
Szambelan.

Nazwałbym się szczęśliwym, lecz tylko w tym względzie,
W jakim moja przychylność miłą tobie będzie.
(ukłon głęboki)

Alina (na stronie).

Prawdziwie dom szalonych.

Szambelan.

Lecz przyjaźń troskliwa
Nie zawsze lubych wieści, lubą trąbą bywa. —
O Alino, ozdobo starego półświata,
W cnoty, wdzięki, powaby, w szlachetność bogata!

Alina.

Mój panie Szambelanie, miej litość nade mną,
Słuchać tych szumnych pochlebstw, rzeczą nieprzyjemną,
Zawsze ci się wypraszam, nie mogę wyprosić.