Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IV.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Gustaw (zmuszony).

Kiedy więc z sobą szczerze mówić mamy:
Albin się kocha — lecz się kocha w tobie.

Aniela.

We mnie?

Gustaw.

Tak, w tobie; — ledwie że nie skona,
Niema co gadać, — to rzecz dowiedziona.

Aniela.

Ależ dla Boga, tak nagle, w tej dobie....

Gustaw.

Zmienił się zwolna, bo możnaż lat tyle
Wzgardę odbierać w tak przykrym sposobie,
A miłość w jednej zachowywać sile?
Możnaż przy tobie lube spędzać chwile,
Twą dobroć, wdzięki.... a jednym wyrazem,
Możnaż cię poznać i nie kochać razem?
Powiedzże sama.

Aniela.

Zabawne pytanie!

(po krótkiém milczeniu)

Mnie zatém kocha?

Gustaw (z pośpiechem).

Ale ja ci radzę,
Nie wierz mu wcale — zmienne to kochanie,
Które w odporze czerpa swoję władzę.

Aniela.

Klarze przysięga.

Gustaw.

Ze snu jeszcze drzémie.

Aniela.

Wzdycha.