Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom IV.djvu/034

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
Radost.

Ty zaś nie płacz, a losy będą ci łaskawsze.

(odchodzi w lewe drzwi środkowe)
Albin.

O miłości, miłości! ty żalów przyczyno!
Złorzeczyć ci nie mogę, bo miłe łzy płyną,
Lecz Klaro! kiedyż równą odpłacisz mi miarą?
Kiedyż ze mną zapłaczesz? Klaro! Klaro! Klaro!





SCENA VI.
Albin, Aniela, Klara.
(wchodzą przed ostatnim wierszem z prawych drzwi środkowych)
Klara (cicho stanąwszy przy Albinie).

Po raz pierwszy, drugi, trzeci!
Na wezwanie takie dzielne,
Powtórzone po trzy razy,
Nawet duchy nieśmiertelne,
Jak posłuszne ojcu dzieci,
Porzucając ciemne cele,
Stają władcy brać rozkazy.
Mogęż spóźnić przyjście moje?
Otóż jestem, otóż stoję.

Albin (całując w rękę).

Ach!

Klara.

Nic więcej?