Ta strona została przepisana.
Tobiasz.
Tak, pochwał.
Urszula.
Widzę, że jest już w stanie domem rządzić i że będzie umiała utrzymać swego małżonka w przyzwoitych karbach wierności, pilności i nieograniczonego posłuszeństwa.
Tobiasz.
Słowo w słowo i ja tak myślę: będzie w stanie domem rządzić — niema wątpienia. I utrzyma w karbach — dobrze Waszeć mówisz.
Urszula.
Trafia się jej człowiek znakomitych przymiotów, głębokich zdolności, młody i lubo podubożałego ale znakomitego rodu.
Tobiasz.
Byle nie...
Urszula.
Ciszej! — słowem, Filip Grzegotka.
Tobiasz.
Ale zmiłuj się, uważaj...
Urszula.
Ciszej, mówię!
Tobiasz.
Ja na to nie zezwolę.
Urszula.
Co, co, co? jak? coś powiedział?