Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom II.djvu/200

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
(cicho)

W zielonym lepiej.

Celina.

I cóż?

Orgon.

Przegraj te sonatki,
Co to zrobione były na ślub mojej matki.

(śpiewa początek)

A jutro moję żonkę, jak poproszę grzecznie,
Zrobi mi koncercik mały.

(całuje ją w czoło)
Celina.

Najchętniej, ale wszak nuty zostały,
Nawet i arfa dotąd jeszcze w mieście.

Orgon.

A mówiłem: arfę weźcie!
Mówiłem najmniej trzy razy;
Ale to jest groch na ścianę,
Dawać tym gapiom rozkazy.

Celina.

Łatwo będzie odzyskane,
To nie wielkie opóźnienie.

Orgon.
(patrząc się w stronę Zdzisława).

Lecz czekaj... dam ci inne zatrudnienie:
Skończ mi ten kwiatek, coś penzlem zaczęła,
Kwiateczek cudny, maleńki,
Lubię wszystkie takie dzieła,
Osobliwie twojej ręki.
Celiniu, aj Celiniu, tak malujesz ładnie,
I gdyby nie to, że mi czasem na myśl wpadnie,
Tobyś całkiem zaniedbała.