Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom I.djvu/242

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
Orgonowa.

Chciał Zosię... słów mi nie staje.

Major.

Chciał?..

Orgonowa.

Wykraść ją chciał, wykraść.

Major.

To być nie może.

Dyndalska.

Spytaj się Anielki.

Orgonowa.

Na własne oczy widziała.

Major.

Co widziała?

Dyndalska.

Że ją kocha, że ją w rękę całował, że klęczał przed nią, że...

Major.

To wszystko być nie może. Aniela źle widziała.

Aniela.

Gdybyś sam widział, możebyś także nie wierzył? To człowiek na męża!

Major.

Ale jak, gdzie, kiedy?

Aniela.

Jak? Tak jak wszyscy. Gdzie? Tu w tém miejscu. Kiedy? Przed kwadransem.

Major (po krókiém myśleniu.)

Tegom się nie spodziewał. I Zosia także go kocha?

Orgonowa.

Zosia? Co za myśl. Gdyby kochała, jużby z nim o kilka mil była.

Major.

Edmund! Edmund! mój Edmund! mnie zwodzić? Wolał byłby strzelić do mnie, ranić, nie tyleby bolało.