Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom I.djvu/128

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
SCENA II.
Radost, Jakub, kilku służących.


Radost

Cóż to jest? czego? poco? wchodzić niespodzianie —
Co? he? jak? — Ale wiem, — wiem lecz próżne gadanie —
Krzywdy nie macie — płatnia dobra, a strój charmant
Zatém służyć będziecie — farewellAllez vous en!


Pierwszy służący.

Będziem służyć do śmierci, będziem służyć szczerze.


Wszyscy (kłaniając się)

Ale niech nas Jegomość inaczej ubierze.


Radost.

Nie, nie, tak po francuzku.


Drugi służący.

Żeby choć trzewików...


Radost.

Chaussé, chaussé, tak ładnie. Precz! dosyć tych krzyków.


Pierwszy służący.

Już po Świętym Marcinie...


Drugi służący.

Wiatr mroźny podcina.


Radost.

A we Francyi niema Świętego Marcina?
Chaussé, chaussé, tak pięknie.


Pierwszy służący.

Nikt z nas nie wytrzyma.


Jakub.

Tam może śniegu niema.


Radost.

Co? tam śniegu niema?

(otwierając drzwi do Astolfa.)

Astolfie!... albo i ty... chodźno tu Mospanie.