Strona:PL Aleksander Fredro - Dzieła tom I.djvu/090

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Wtém żyd idąc... bo żyda zawsze pełno wszędzie,
Nuż do lisiej kapuzy; a mój Tarant w pędzie
Jak forknie, stanie, wierzgnie... musiałem zeskoczyć.
No, w Anglii na kursach, żyda ani zoczyć;
Lecz u nas! goddam! jak tu kursa robić?
Jednak i moja wina, trzeba przysposobić
Miejsce, konie i ludzi. Wszystko to urządzę.


Julia.

I wszystko niepotrzebnie.


Zofia.

Ach, i ja tak sądzę.


Zdzisław.

Przypadki zawsze będą.


Radost.
(siadając po lewej stronie sceny).

O, gadajcie sobie!
A ja na przyszłe lato nowe kursa zrobię.
Ale widzę, że jesteś lękliwy Zdzisławie.


Zdzisław (zbliżając się do Zofii).

O, czasami i bardzo, lecz nie w takiej sprawie:
Lękam się, kiedy przyszłość położę na szalę,
A nie wiem co przeważy, nadzieja czy żale.


Radost (w zamyśleniu).

W mijaniu cała sztuka, a to łatwo umieć.


Zdzisław (do Zofii).

Kiedy mnie nie rozumią, lub nie chcą rozumieć.


Julia.

Rzecz jasną każdy pojmie, więc niema bojaźni.


Zofia.

Dowodem zrozumienia, jest dowód przyjaźni.


Zdzisław.

Wolę nienawiść, wolę, jak przyjaźń w nagrodę
Nadziei serca, którą...