Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T5.djvu/61

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.




ROZDZIAŁ X.
RANEK.

Książę opuścił się z pokoju Aramisa podobnym sposobem, jak król z pokoju Morfeusza. Kopuła lekko opuściła się za pomocą sprężyn, poruszanych przez Aramisa, stawiając Filipa przed łóżkiem królewskiem, które, złożywszy więźnia w podziemiach, wróciło na swe dawne miejsce.
Dreszcz przejął Filipa na widok łóżka, zmiętego ciałem jego brata.
— Otóż jestem wobec mego dzisiejszego przeznaczenia — rzekł Filip a pałajacemi oczyma, i twarzą zsiniała — czy będzie ono dla mnie bardziej przerażającem, niż niewola była bolesną? Zmuszony w każdej chwili iść za popędem przywłaszczonych myśli, czy będę mógł być posłusznym uczuciom serca?
Lecz idźmy za przykładem pana d‘Herblay, dowodzącego, że czyn powinien zawsze być najmniej o jeden stopień wyższym od myśli, bo, myśląc tylko o sobie, człowiek nazywa siebie prawym, wówczas kiedy w rzeczywistości dokuczył, lub zdradził swoich przyjaciół. Łóżko to ja oddawnabym zajmował, gdyby Ludwik XIV-sty nie pozbawił mię go zdradą naszej matki. Filipie, synu Francji, spocznij na swojem łożu! Filipie! jedyny królu Francji, odbierz swoje herby! Filipie! jedyny prawy następco Ludwika XIII-go — ojca twego, bądź bez litości dla wydziercy, który nie czuje nawet w tej chwili wyrzutów sumienia za twoje cierpienia!