Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T4.djvu/25

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   25   —

— Zmuszając?... Kto pana zmuszał?
— Najjaśniejszy Panie, pan de Guiche jest moim przyjacielem, Wasza Królewska Mość zabroniłeś pojedynków pod karą śmierci, kłamstwo może ocalić mego przyjaciela, wiec kłamię!
— Dobrze — pomruknął d‘Artagnan — zuch!... lubię go!...
— Panie — odparł król — zamiast kłamać, lepiej było nie pozwolić pojedynkować się.
— Najjaśniejszy Panie, ty, który jesteś pierwszym szlachcicem we Francji, wiesz dobrze, że my, wojskowi nie uważamy pana de Bouteville za zhańbionego też, że zginął na placu de Greve. Unikać i chronić się przed nieprzyjacielem jest hańbą.
— Dobrze, zatem — wyrzekł Ludwik XIV-ty — podam panu środek zmazania tej winy.
— Jeżeli tylko przystoi szlachcicowi, z uniesieniem go pochwycę, Najjaśniejszy Panie.
— Nazwisko przeciwnika pana de Guiche?
— O!.. o!... — pomruknał d‘Artagnan — czy wracają czasy Ludwika XIII-go?
— Najjaśniejszy Panie!... — rzekł Manicamp z pewnym tonem błagalnego wyrzutu.
— Jak widzę, nie chcesz go wymienić? — rzekł król.
— Najjaśniejszy Panie, ja go nie znam.
— Brawo!... — odezwał się d‘Artagnan.
— Panie Manicamp, oddaj swoją szpadę kapitanowi.
Manicamp skłonił się grzecznie, odpasał szpadę i z uśmiechem podał ją muszkieterowi. Ale Saint-Agnan żywo wystąpił pomiędzy d‘Artagnana i jego.
— Najjaśniejszy Panie, — rzekł — za pozwoleniem Waszej Królewskiej Mości.
— Dobrze — odrzekł król, uradowany w duszy, że znalazł się ktoś, co stanął pomiędzy nim, a gniewem, jakiemu pozwolił się unieść.
— Manicamp, jesteś waleczny i król oceni twoje postępowanie, zanadto jednak chcieć służyć swoim przyjaciołom jest to im szkodzić. Ty znasz nazwisko, o które Jego Królewska Mość pyta.