Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T3.djvu/265

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   265   —

— Przyznać należy, że serce człowieka jest ruchome jak woda; od tej chwili Porthos nie patrzał na Trüchen z tą czułością, która przed chwilą miękczyła serce Antwerpianki.
O godzinie szóstej muszkieter kazał przygotować konie i ubierać Porthosa, Podziękował Planchetowi za jego gościnność, rzucił kilka niejasnych wyrazów, że może mu wyrobić urząd u dworu, co podniosło Plancheta w umyśle Trüchen, u której biedny kupiec, dobry i szlachetny, doznał poniżenia, od chwili pokazania się dwóch wielkich panów. Bo taka jest natura kobiet: ubiegają się za tem, czego nie mają, a pogardzają tem, co u nich dawniej wiele znaczyło. Taką oddawszy przysługę przyjacielowi Planchetowi, d’Artagnan rzekł cicho do Porthosa:
— Mój przyjacielu, masz piękny pierścień na palcu.
— Trzysta pistolów kosztuje — odpowiedział Porthos.
— Pani Trüchen lepiej będzie cię pamiętała, jeżeli jej zostawisz ten pierścień.
Porthos zaczął się wahać.
— Może myślisz, że nie dość piękny?... — zapytał muszkieter. — Rozumiem cię. Wielki pan, jak ty, nie przebywa u swojego dawnego sługi, aby mu nie zapłacił hojnie za gościnność; ale zaręczam ci, Planchet ma tak dobre serce, że nawet nie pomyśli o tem, że ty masz sto tysięcy liwrów dochodu.
— Mam chęć — rzekł Porthos, nadęty ta mową — ofiarować pani Trüchen mój mały folwarczek w Bracieux... to także pierścionek na palcu, dwanaście włók...
— To na ten raz za wiele, mój drogi... zachowaj to na później.
I zdjął mu pierścionek z palca, z którym, zbliżając się do Trüchen, rzekł:
— Pani, pan baron nie śmie prosić cię, abyś przyjęła od niego ten pierścionek, pan du Vallon jest człowiekiem wspaniałomyślnym i nadzwyczajnie delikatnym. Chciał ofiarować ci folwark, który posiada w Bracieux, ale mu odradziłem.
— O!... — rzekła Trüchen, oczami pożerając djament.
— Panie baronie — zawołał rozczulony Planchet.