Strona:PL Aleksander Dumas - Wicehrabia de Bragelonne T2.djvu/204

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
—   204   —

a droga będzie się nam mniej długa zdawała. Tam możemy swobodnie dobyć mieczy. Sześć godzin zabawimy na terytorium francuskiem, za sześć zaś drugich, jeden z nas stanie na boskiem terytorium.
— Dobrze — odparł de Wardes.
— Jeżeli mnie zabijesz, panie de Wardes — mówił książę — upewniam cię, że wielką mi wyświadczysz przysługę.
— Uczynię, co można, aby sprawić przyjemność Waszej książęcej mości.
— A zatem zgoda, jedziemy razem.
— Jestem na rozkazy pańskie; dla uspokojenia się potrzebowałem wielkiego niebezpieczeństwa.
— Sądzę, że je pan znalazłeś. Sługa twój, panie de Wardes; jutro rano mój lokaj zawiadomi cię o godzinie odjazdu; będziemy jechali, jak dwaj przyjaciele.
— Żegnam cię, mości książę.
Buckingham skłonił się i wszedł do króla. De Wardes niespokojny wyszedł z Pałacu Królewskiego i udał się spiesznie do swojego mieszkania.