Przejdź do zawartości

Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 04.djvu/183

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
ROZDZIAŁ XXV.
W WIĘZIENIU.

Jedna część fortu paryskiego została przeznaczona przez władze na więzienie, do którego odwożono zbrodniarzy najniebezpieczniejszych. Zwało się ono więzieniem św. Bernarda, między galernikami nosiło ono miano „przedpokoju gilotyny“, albo „legowiska lwów“.
Więzienie św. Bernarda ma oddzielną salę posłuchań.
Jest to bardzo wydłużona sala, z dwóch izb, o ile się zdaje, uczyniona, rozdzielona pośrodku dwoma kratkami, ustawionenemi równolegle, w odległości półtorametrowej jedna od drugiej, tak, iż odwiedzający więźnia nie może mu podać ręki; nie może tem bardziej przesłać mu jakiejś niedozwolonej kontrabandy. Jest to sala ponura, wilgotna, sprawiająca odrażające wrażenie... przenikająca grozą, gdy się wspomni zwłaszcza, jak okropnych wyznań kraty te bywają konfesjonałami.
Aczkolwiek jest to miejsce okropne niewątpliwie, rajem wydaje się niemniej ono dla ludzi, dni życia których są już policzone.
Otóż w jednej z cel tego „legowiska lwów“, tego „przedpokoju gilotyny“ przechadzał się pewnego poranka, z rękoma założonemi w tył, niedawno przybyły do więzienia młodzieniec, któremu inni więźniowie przyglądali się z ogromną ciekawością.
Sądząc z doskonale skrojonego ubrania, które jednak i niestety w wielu miejscach było już poszarpane i porozrywane