Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 04.djvu/154

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

przepraszam, lecz mają już one inne przeznaczenie. Mam je wypłacić mianowicie administracji szpitalnej.
— A to zupełnie co innego — rzekł Monte Christo — nie upieram się bynajmniej przy tych właśnie czekach. Wziąłem je jedynie w tym celu, bym mógł opowiadać całemu światu, jak to baron Danglars wypisuje kiedy tylko zapragnie czeki wartości pięciu miljonów, które bank Francuski realizuje następnie bez żadnej zwłoki, natychmiast. — Zwracam panu przeto te czeki, zaś rozkaż przynieść sumę pięciu miljonów ze swej własnej kasy, lub też, jeżeliby ci to sprawiało jakąś trudność, odeślij mi ją do domu, lecz najpóźniej do jutra, do godziny dziesiątej rano, ponieważ, jak ci to już mówiłem, jestem w ogromnej potrzebie.
I podał dwa świstki Danglarsowi, który — wybladły — już wyciągnął po nie rękę, lecz ją cofnął natychmiast, niewyraźny uśmiech zjawił się na jego twarzy.
— Ależ bardzo dobrze, hrabio, zatrzymaj sobie te czeki, bo i dla mnie jest to rzecz obojętna. Twój kwit jest przecież tem samem, co gotówka.
— O, co do tego, to możesz być, baronie, najzupełniej o to spokojny. Dom Thomson i French sumę sześciu miljonów wypłaci ci natychmiast, za pokazaniem mego kwitu, o ile, naturalnie, nie podniosłeś już przedtem miljona. Mogę więc te dwa czeki zatrzymać sobie?
— Tak — rzekł bankier krótko, ocierając pot z czoła.
— Może jednak sprawi ci to jakiś kłopot? Może nie masz znów tak wielkiego kredytu, jakim się przed chwilą przechwalałeś? W takim razie...
— Nie — zakrzyknął Danglars, boleśnie dotknięty w swej dumie — możesz pan czeki te zatrzymać. Lecz należy ci się, hrabio, jeszcze suma stu tysięcy franków ode mnie?
— O, to drobnostka! Myślę, że samo ażjo tyle wyniesie.
— Hrabio!... nie mówisz tego chyba poważnie! Sto tysięcy!... zbyt poważna jest to suma, ażeby nią szastać bez namysłu.
— Ja z bankierami nigdy nie żartuję — odpowiedział Monte Christo tonem, graniczącym z impertynencją.