Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 04.djvu/113

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Wielkie damy bowiem, zupełnie tak samo jak panienki z magazynów, ogromnie szanują się i bardzo rzadko decydują się na przebywanie u kochanków dłużej, jak do północy.
Pragnienie pomówienia z kochankiem było u pani Danglars do tego stopnia wielkie, iż nie zważała w tym wypadku na savoir-vivre, na wielkoświatową moralność, i wróciła od kochanka, który jej notabene nie przyjął, gdy zegary wieżowe miasta wybijały pierwszą godzinę. Zrobiła więc więcej, niż była powinna, narażając tem swój honor wielkoświatowej matrony.
Z przyczyn powyższych baronowa wracała do domu z tą samą ostrożnością, z jaką wydalała się Eugenja.
Ze ściśniętem sercem weszła cicho po schodach do swych apartamentów, które, jak wiadomo, przylegały do pokojów, zajmowanych przez pannę Danglars, Przechodząc koło sypialni swej córki, baronowa chciała wejść do niej, lecz drzwi były zamknięte. Pomyślała wtedy, iż jej córka śpi już. Zapytała jednak pokojówki o zdrowie panienki.
— Panna Eugenja, po powrocie z salonów, zamknęła się w swym pokoju wraz z panną d‘Armilly i zupełnie mnie do siebie nie wzywała — odpowiedziała pokojowa — jeżeli więc w ich pokoju panuje cisza, dowodzi to, że już śpią, gdyż nie wychodziły z domu napewno.
Pani Danglars położyła się więc spokojnie, zupełnie bez cienia podejrzeń, które zresztą nie mogły jej przyjść na myśl.
Nie mogła jednak zasnąć. Wypadki były nazbyt silne, by można było przejść nad niemi do porządku dziennego. Skandal był zbyt wielki.
Mimowoli przypomniała sobie baronowa, jak nie miała najmniejszej litości dla biednej Mercedes, gdy na nią spadło nieszczęście, bez żadnej z jej strony winy.
— Eugenja i cały nasz dom zginęły na zawsze. Podobny skandal okrywa nas bowiem hańbą na czas bardzo długi — mówiła do siebie baronowa — całe szczęście, iż Bóg obdarzył Eugenję tak niezłomnym charakterem, może się więc nie ugnie pod tym ciosem?