Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 04.djvu/099

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Ależ, Eugenjo, mylisz się! — szepnęła Ludwika.
— Cicho! Naumyślnie daję błędne polecenie — powiedziała Eugenja, — ponieważ ta praczka, która nam wyświadczyła przysługę za sto franków, zdradzić nas może za dwieście. Za chwilę zmienimy kierunek.
I tak się stało. Powóz, zaprzężony w pocztowe konie, około północy minął rogatkę wschodnią i potoczył się szybko dalej, ku północy.
Danglars nie miał już córki.