Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 03.djvu/278

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Powiedziano mi, że list ten jest bardzo ważny i pilny, więc wskoczyłem na konia i przebyłem drogę do Auteuil w ciągu kilkunastu minut.
Hrabia rozpieczętował wtedy list i czytać go zaczął.
„Ostrzega się niniejszem hrabiego de Monte Christo, iż nocy dzisiejszej zakradnie się do jego domu na Polach Elizejskich pewien mężczyzna, ażeby dobrać się do jego biurka“.
Z początku hrabia sądził, iż jest to zwyczajna jakaś złodziejska sztuczka i już chciał przesłać list do policji, przyszło mu jednak na myśl, że może tu chodzi nie o kradzież, lecz o zamach jakiegoś osobistego wroga?
To podnieciło odwagę hrabiego, który nie cofał się nigdy przed żadnem niebezpieczeństwem.
— Jeżeli istotnie jakiś rzezimieszek miał zamiar mnie okraść, to z pewnością żaden z jego wspólników nie uprzedzałby mnie o tem. — Tutaj więc chodzi o zamach na moje życie, do mego domu przyjść mają nie rabusie, lecz mordercy, którzy, znając mnie, zgóry byli pewni, że nie będę się uciekał pod opiekę policji, lecz wyjdę sam naprzeciw niebezpieczeństwu. I nie zawiodą się, uczynię zadość ich woli.
Hrabia przywołał Baptystę, który po oddaniu listu wyszedł natychmiast z pokoju i rzekł do niego:
— Wrócisz natychmiast do Paryża i sprowadzisz mi wszystkich tam pozostałych służących. Za trzy godziny mają tu być wszyscy, zostanie przy pałacu odźwierny jedynie.
— Pan hrabia raczy wziąć pod uwagę, iż pomiędzy jego izdebką przy bramie, a pałacem, jest dosyć znaczna odległość.
— I cóż stąd?
— Rabusie mogliby, w razie czego, cały dom przewrócić, a odźwierny nie usłyszałby najmniejszego choćby szmeru.
— Nic nie wiesz, panie Baptysto, złodzieje, choćby mi cały dom zrabowali, nie sprawiliby mi tyle przykrości, co jedna usługa źle wykonana.
Baptysta skłonił się z uszanowaniem.
— I jeszcze jedno — dodał hrabia, gdy Baptysta już odchodził — wszystkie okiennice na dole proszę jak najstaranniej po-