Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 03.djvu/265

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

szące, moja żona z córką przyjmą życzliwie, to z kim porozmawiać mógłbym wtedy o materjalnej stronie sprawy. A jest to rzecz ważna.
— Panie, ojciec mój, człowiek nader rozsądny, przewidział podobny wypadek i odjeżdżając, zostawił mi wszystkie papiery rodu mego dotyczące, a także rozporządzenie, iż w razie, gdybym zrobił wybór zgodny z jego wolą, to wyznacza mi 150,000 franków rocznego dochodu. Jest to, jak mi się zdaje, czwarta część dochodów mego ojca.
— Ja mam zamiar dać mej córce pół miljona. Jest ona zresztą jedyną mą dziedziczką.
— Widzi więc pan baron, iż rzeczy dałyby się jakoś ułożyć, nawet bez przyjazdu mego ojca. — Myślę nawet, iż ojciec, zamiast renty, zgodziłby się może oddać do rąk mego teścia cały kapitał, od którego idą wspomniane odsetki, a więc jakieś trzy do czterech miljonów, zaś te, w rękach zdolnego finansisty, dać mogą nawet dziesięć do stu rocznie.
— Ja przyjmuję kapitały na cztery procent tylko, zięciowi memu zagwarantowałbym sześć, a nawet gotów byłbym dzielić się z nim zyskami.
— Jednakże — dodał Danglars, który ani się spostrzegł, iż omawiając przyszłe małżeństwo swej córki, przeszedł na tematy giełdowe wyłącznie, mówiliśmy dotychczas o kapitałach pańskiego ojca wyłącznie, a przecież pod jego opieką znajdować się musi jeszcze posag pańskiej matki, którego wydania w dniu twego małżeństwa, nie może ci ojciec odmówić przecież?
— Mówi pan o wianie mej matki, Eleonory Corsinary? Ależ mój ojciec wypłaci mi je natychmiast niewątpliwie.
— Do jakiej sumy kapitały te dochodzą, mniej więcej?
— Wie pan, na honor, że nigdy jakoś o to się nie dopytywałem. Myślę jednak, że będzie tego z jakieś dwa miljony zapewne.
Danglars uczuł w tem miejscu jakieś dławienie w gardle, jakiego doświadczać musi skąpiec, przy znalezieniu skarbu