Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 03.djvu/227

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

i mnie, nikogo więcej w łódce naszej nie było. Straż bowiem pozostała na brzegu, aby zasłaniać odwrót, gdyby zaszła tego potrzeba.
— Dlaczego płyniemy tak prędko? — zapytałam.
— Cicho, ma dziecino, cicho — odpowiedziała matka moja — my uciekamy.
Nie pojęłam narazie znaczenia tych słów. Dlaczego ojciec mój miałby uciekać?... On, tak potężny! Przecież godłem jego było: „Nienawidzą mnie, a więc mnie się boją!“
A jednak to była ucieczka, na którą ojciec się wkońcu zdecydował, zdecydować musiał. Gdyż załoga zamku Janiny długą walką znużona...
W tem miejscu Hayde zatrzymała się i spojrzała bacznie na Monte Christo, nie spuszczającego z niej wzroku.
— Mówiłaś pani — dopomógł pamięci Hayde Morcef, słuchający opowiadania z nadzwyczajną uwagą — mówiłaś pani, że załoga twierdzy zbyt długą walką znużona.
— Weszła w układy z Seraskierem Kurszydem, który był wyprawiony przez padyszacha dla pokonania mojego ojca. Wtedy dopiero ojciec mój, widząc, iż sobie nie da rady ze zbuntowaną załogą, postanowił swą ucieczkę, wysławszy przedtem do sułtana pewnego oficera z narodu Franków, w którym pokładał bezwzględną ufność...
— Czy przypominasz sobie, pani — odezwał się Albert — nazwisko tego oficera?
Monte Christo rzucił na odpowiadającą wzrok błyskawiczny.
— Nie pamiętam — odpowiedziała Hayde.
Albert chciał już wymienić nazwisko swego ojca, ale Monte Christo podniósł zwolna palec do ust, na znak milczenia i młodzieniec zamilkł, przypomniawszy sobie w porę swą przysięgę.
— Płynęliśmy ku wyspie, na środku jeziora się znajdującej, na której oddawna było przygotowane schronienie. Była to grota, znajdująca się w skałach, zwana Karaphygion. Służba zniosła tam sześćdziesiąt tysięcy worków ze złotem i kufry z kosztownościami, a także beczki z prochem. W workach było pięć miljonów franków, w beczkach 30,000 funtów prochu.