Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 03.djvu/155

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

winy fala życia. Myślałem, że i wybrana moja kocha mnie tak bardzo, iż czekać będzie i pozostanie mi wierną aż do grobu. „Piuma al vento“ mówią jednak włosi o kobiecie. Piórko na wietrze... Gdy wróciłem, zastałem ją zaślubioną innemu. Historja znana i stara jak świat. Serce moje tylko z innej widać było, aniżeli przeciętne ulepione gliny, więc i cierpiało więcej. Nic ponadto.
Długo hrabina de Morcef nie dawała odpowiedzi, nakoniec odezwała się cicho:
— A czy ta twoja miłość, hrabio, dawniejsza, wypaliła się już do dna? Czy już nic z niej nie pozostało? Czy spotkałeś kiedy, później tę kobietę na swej drodze?
— Nigdy. A jeżeli ją spotkałem, to jej nie dostrzegłem.
— A czy przebaczyłeś jej w swem sercu?
— Tak.
— Ale tylko jej, zaś tych, którzy cię od niej oderwali — nienawidzisz?
Hrabia na pytanie to odpowiedział milczeniem.
Mercedes zerwała parę poziomek i podała je hrabiemu.
— Proszę cię, panie, przyjmij — powiedziała przez łzy.
— Nie jadam żadnych jagód — otrzymała odpowiedź.
Scenę tę przerwał Albert, który przybiegł ze słowy:
— Matko, gdzie jesteś? — stało się nieszczęście!
— Cóż się stało takiego — zapytała hrabina de Morcef z wyrazem przestrachu w oczach wilgotnych jeszcze od łez — jakież zdarzyć się mogło nieszczęście?
— Pan de Villefort przybył do nas niespodziewanie, by zabrać żonę i córkę, ponieważ przed godziną przybyła do Paryża pani de Saint Meran, sama, gdyż mąż jej zmarł nagle w drodze, zaraz na pierwszym postoju, po opuszczeniu Marsylji. Pani de Villefort wiadomość tę przyjęła dosyć spokojnie, natomiast biedna panna Walentyna leży zemdlona.
— Kim był pan de Saint Meran dla panny de Villefort? — zapytał Monte Christo.
— Dziadkiem po matce. Jechał właśnie, by przyśpieszyć ślub swej wnuczki z panem Franciszkiem d‘Epinay, — odpowie-