Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 03.djvu/141

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Jednakże, jak mi się zdaje — rzekł nieznajomy — nieobrałeś pan może drogi najwłaściwszej do usunięcia go.
— Myli się pan. Po całych dniach wprawiam się w strzelaniu i biorę lekcję fechtunku od najpierwszych mistrzów.
Podniecenie anglika, najwidoczniej obłąkanego demonem nienawiści było tak wielkie, iż wysłannik prefekta uważał za wskazane zakończyć badanie, poprzestając na tem, czego się dowiedział.
Ukłonił się więc i wyszedł.
Zaś domniemany lord Vilmor, gdy tylko usłyszał, iż brama zatrzasnęła się za wysłańcem prefekta, wszedł do sypialni, zerwał blond perukę, rude faworyty i fałszywą brodę, następnie starł tłuszczem ciemną farbę z twarzy, zerwał plaster, przewybornie naśladujący krwawą bliznę i stanął w swej naturalnej postaci hrabiego Monte Christo.
De Villefort (on to bowiem sam wziął na siebie rolę posłannika prefekta) wracał do siebie w doskonałym nastroju ducha, najzupełniej spokojny i prawie zupełnie pewien, że ze strony hrabiego Monte Christo nic mu nie zagraża.
Po raz pierwszy od chwili obiadu w Auteuil zasnął bez udręczeń i spokojnie przespał noc całą.