Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 03.djvu/115

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

na Danglars — rozpoczął na dawny temat — nie można odmówić natomiast tego, iż z pięknej pochodzi rodziny?
— Nie ujmuję nic godności Morcefów, lecz i ja najzupełniej jestem zadowolony z mego nazwiska — odpowiedział Danglars.
— Zapewne, nazwisko pańskie, jednakże, nie jest tak znane i popularne jak nazwisko hrabiów Morcef; ozdobione jest ono przytem tytułem hrabiowskim, co zdaje się być dowodem jego starożytności. Bądź co bądź szlachta od pięciu wieków jest więcej warta, aniżeli patrycjusz od lat dwudziestu.
— I dlatego właśnie — podjął Danglars z szyderczym uśmiechem — wolę pana Andrzeja Cavalcanti od pana Alberta de Morcef.
— Czyżby Morcefowie ustępowali pod tym względem Cavalcantim?
— Wybacz, hrabio, muszę ci jednak powiedzieć, iż na francuskiej heraldyce znasz się najwidoczniej bardzo mało.
— Jestem tem bardzo zmartwiony.
— No, drobnostka. Dowiedz się jednak, iż barwa mego nawet, baronowskiego herbu, jest trwalsza aniżeli Morcefów.
— A to jakim sposobem?
— Ponieważ, aczkolwiek ja pierwszy z rodu posiadam tytuł barona, nazwisko Danglars należy mi się od wieków. Tymczasem z Morcefami jest zupełnie inaczej. Ojciec wicehrabiego Morcefa nie nazywał się bynajmniej w swej młodości Morcefem.
— Czy podobna?
— Posłuchaj, hrabio, tylko. Gdy byłem sobie, przed laty, małym komisantem, Morcef był wtedy rybakiem i nazywał się bardzo krótko Fernandem Mondego.
— Jesteś pan zupełnie pewien tego, co mówisz?
— Cóż u Boga!... Nakupowałem się dosyć ryb u niego i stąd znajomość.
— Dlaczegóż więc dajesz swą córkę jego synowi?
— Ponieważ Fernand i Danglars to dwaj dorobkiewicze, obaj uszlachceni i wzbogaceni i z tego powodu jeden najzupełniej