Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 03.djvu/023

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

polecający dla hrabiego Monte Christo, który wręczy ci w mojem imieniu 48,000 lirów.
Bądź u hrabiego dnia 26 maja, o godzinie siódmej wieczorem. Ksiądz Bussoni“.
— Otóż to właśnie — zawołał Andrzej — list podobny i ja otrzymałem, tylko, że mój był podpisany przez lorda Wilmora, używającego pseudonimu Sindbada marynarza.
— Którego pan nie znasz prawdopodobnie tak samo, jak ja księdza Bussoni?
— Widziałem go raz jeden. Oto jego list:
I Andrzej podał luceńczykowi list tej treści:
„Jesteś ubogi. Przyszłość twa zdaje się być beznadziejna. Jeżeli chcesz mieć imię, być wolnym i bogatym, — siadaj do powozu, który czekać na ciebie będzie na drodze pomiędzy Nizzą, a Villefranche i jedź przez Turyn, Chambery i Pont de Beauvoisin do Paryża; tam zamelduj się hrabiemu Monte Christo, w domu Nr. 30, przy Polach Elizejskich, dnia 26 maja, o godzinie 7-ej wieczorem i zapytaj się go o swego ojca. Jesteś synem Bartłomieja, margrabiego Cavalcanti i margrabianki Olivji Corsinari, jak o tem będziesz miał możność przekonania się z papierów, które ci doręczy margrabia, twój ojciec. Żyć będziesz w świecie paryskim, mając zapewniony dochód 60.000 liwrów rocznie. Na koszta podróży załączam przekaz na 5,000 liwrów, na dom bankowy Ferrea w Nizzy, prócz tego przesyłam list polecający do hrabiego Monte Christo. Sindbad marynarz“.
— Wszystko to jest bardzo piękne — powiedział luceńczyk, po przeczytaniu listu — jednej rzeczy pojąć nie mogę! Kto tutaj jest oszukiwany?
— W każdym razie żaden z nas — cynicznie wyjaśnił kwestję Andrzej — lecz w takim razie musimy razem i zgodnie odgrywać nasze role.
— Doskonale! Przekonasz się, że godnym jestem wspólnikiem twoim! A więc:
— Drogi ojczeć Jakżeż ja za tobą tęskniłem!
— Synu! Chodź jeszcze raz w moje objęcia!