Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 02.djvu/110

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Uważajcie, panowie, uważajcie bacznie — zawołał hrabia, chwytając za ręce obydwóch młodzieńców — uważajcie, bo na ma duszę rzecz jest godna widzenia. Oto ten człowiek, który czekał na śmierć już zrezygnowany i szedł, wprawdzie chwiejąc się, lecz spokojnie, na rusztowanie — teraz broni się, krzyczy i szarpie. Nie chce umierać. A co w nim bunt rozbudziło? To, że sam ma umierać! Spróbujcie zaprowadzić dwa baranki na rzeź, dwa woły do szlachtuza... i uczyńcie tak, aby jedno z nich pojęło, że drugie z nich nie umrze... Baranek zabeczy z radości, wół odwróci się, by radosnem spojrzeniem — pożegnać towarzysza. Ale człowiek, którego Bóg stworzył na podobieństwo swoje, człowiek, któremu Bóg dał duszę i wlał w nią najbardziej wzniosłe uczucie: miłość bliźniego — co mówi, gdy się dowie, że towarzysz niedoli ma być ocalony? Co?... złorzeczyć i przeklinać będzie! O hańbo!
I hrabia roześmiał się głośno, ale śmiechem okropnym, bolesnym, w którym słychać było łkania.
Walka trwała dalej. Był to widok okropny.
Nakoniec oprawcy obezwładnili skazanego, lecz udało im się to po tak wielkich trudnościach dopiero, że Andrzej wzniecił przeciwko sobie gniew całego ludu.
— Zabić go! Zabić! Powolną zabić śmiercią — ze wszystkich stron wołano.
D‘Epinay cofnął się wgłąb pokoju ze zgrozą. Ale hrabia przytrzymał go za rękę.
— Co pan robisz! Czy może w twem sercu odezwała się litość! Zastanów się, gdybyś usłyszał krzyk, że pies wściekły na ulicy szaleje i rzuca się na słabych, na dzieci i bezbronnych — porwałbyś za karabin, aby jednym strzałem unieszkodliwić tę złą siłę. A przecież, cóż winno było biedne zwierzę, że, ukąszone przez podobną chorobę dotkniętego psa szalonego, oddawało innym to, co samo otrzymało? Pan zaś masz litość dla zbrodniarza, który zabił swego dobroczyńcę, a teraz, gdy ma już ręce związane i sam zabijać nie może, — pragnie tego jedynie, by przed nim pierwszy umarł człowiek, towarzysz jego niedoli! O! panie, stłum to uczucie i patrz!