Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 02.djvu/030

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

Przekonała się, że pisze istotnie, lecz dostrzegła to, czego nie dostrzegła córka, że pisze na papierze stemplowym.
Na myśl, że mąż jej pisze testament, wzdrygnęła się cała, miała jednak tyle mocy, że stłumiła wydzierający się z piersi krzyk.
Strwożone kobiety odeszły cichutko do swych sypialni.
Nazajutrz Morrel był jak najspokojniejszy i chłodny. Z ożywieniem mówił, lecz o drobnostkach tylko. Przed i po śniadaniu pracował w biurze, oraz zwiedzał składy, puste nieomal zupełnie.
Po obiedzie długo pieścił swą córkę, przyciskając głowę jej do swej piersi.
Julia potem powiedziała matce, że serce ojca gwałtownie tłukło się w piersiach, aczkolwiek zewnętrznie wydawać się on pragnie spokojnym i zimnym.
Bez żadnej zmiany minęły dwa dni następne.
Całą noc z dnia 4-go na 5-y września nieszczęsna żona spędziła pod drzwiami pokoju swego męża, i widziała, że nie kładł się on wcale do łóżka.
Rano o godzinie ósmej, Morrel jak zwykle przyszedł do stołowego pokoju na pierwsze śniadanie. Był jak i poprzednich dni najzupełniej spokojny, tylko bardziej czuły i serdeczny dla żony i córki. Następnie poszedł do zwykłej pracy.
W kilkanaście minut potem otworzyły się drzwi i stanął w nich młody mężczyzna, na którego widok obydwie zbolałe kobiety krzyknęły radośnie:
— Maksymilian!
I rzuciły mu się w objęcia.
— Matko!... siostro! — rzekł przybyły, wpatrując się naprzemian to w jednę, to w drugą — co się tu u was dzieje, że wezwałyście mnie tak gwałtownie?
— Ach! nieszczęście, bracie — odpowiedziała Julia, lecz matka przerwała jej mówiąc, by zawiadomiła ojca o przybyciu syna.
Julia wybiegła, ale w sieni zatrzymał ją jakiś obcy człowiek, trzymający list w ręku.