Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 02.djvu/025

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

— Dobrze, panie.
— Przysięgasz mi, pani, że wypełnisz wszystko?
— Przysięgam.
— Dobrze, żegnam panią. Bądź zawsze tak dobrą i czystą, a być może, że ci to Bóg nagrodzi kiedyś, gdy już Emanuel będzie twym małżonkiem.
Julja spłoniona oparła się o poręcz, ażeby nie upaść.
Cudzoziemiec odszedł wtedy, żegnając ją pełnym szacunku ukłonem.
Na podwórcu spotkał Penelona, który trzymał w rękach dwa rulony srebrnych pięcio-frankówek, jakby się namyślając, czy je ma zatrzymać, czy też oddać z powrotem?
— Chodź ze mną — rzekł anglik — mam z tobą do pomówienia.