Strona:PL Aleksander Dumas - Hrabia Monte Christo 01.djvu/243

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

do siebie, w przeddzień śmierci zostawił worek z pieniędzmi, któremi spłacono długi zmarłego i opędzono koszta pogrzebu, aby tak umierał, jak żył, nie wyrządzając nikomu krzywdy. Mam nawet u siebie ten worek z czerwonego jedwabiu.
— Czy pan Morrel żyje jeszcze?
— Żyje.
— Niebo mu błogosławi zapewne? Żyje w dostatkach i szczęściu?
Kadrus uśmiechnął się gorzko.
— Jest zupełnie tak samo szczęśliwy jak ja.
— Jakto! Pana Morrela prześladuje los?
— Znajduje się w nędzy prawie, mój ojcze, a co więcej, — jego dobre imię jest zagrożone. Po dwudziestoletniej pracy, zdobywszy sobie opinję najzaszczytniejszą w sferach handlowo-przemysłowych Marsylji, — stracił cały majątek. W ostatnich paru latach zatonęło mu pięć okrętów, bankructwa trzech większych domów bankowych były również przyczyną jego olbrzymich strat. Z całego majątku, pozostał mu jeden tylko „Faraon“, którym biedny Dantes dowodził, a który wrócić ma niezadługo z Indji, z ładunkiem koszenili i indigo.
— Nieszczęśliwy ten ma żonę i dzieci?
— Ma żonę, prawdziwego anioła dobroci, i córkę, która miała iść za mąż z miłości, ale rodzina narzeczonego nie pozwala mu poślubić panny, pozbawionej wszelkiego mienia. Ma jeszcze i syna, który jest porucznikiem w wojsku. Lecz wszystko to, nietylko nie osładza niedoli biedaka, lecz raczej ją potęguje. Gdyby był sam, odebrałby sobie poprostu życie i byłoby po wszystkiem.
— Okropne!... Szeptał ksiądz.
— Tak to Bóg nagradza uczciwość i prawość, mój ojcze. Przecież i ja przez całe swe życie nie popełniłem nic złego, za wyjątkiem tego, com względem Dantesa zawinił. A jednak cierpię nędzę, a niedługo patrzeć będę na śmierć żony, bo nie mogę dać jej żadnego ratunku; sam — umrę zapewne z głodu, jak ojciec Dantesa. A tymczasem Danglars i Fernand opływają w dostatkach i sławie.