Strona:PL Aleksander Dumas-Dama kameliowa.djvu/280

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

„Wówczas zbliżyłam się do niej, zawołałam na nią, a gdy nie dała znaku życia, zamknęłam jej oczy i pocałowałam w czoło.
„Biedna, droga Małgorzato, chciałabym być świętą, by ten pocałunek polecił cię Bogu.
„Poczem ubrałam ją jak mi kazała, poszłam po księdza do św. Rocha, zapaliłam dwie świece i modliłam się przez godzinę w kościele.
„Pieniądze pozostałe po niej rozdałam ubogim.
„Nie znam dobrze religii, ale zdaje mi się, że dobry Bóg pozna, iż łzy moje były prawdziwe, moje prośby gorące, moja jałmużna szczera i będzie miał miłosierdzie nad tą, co umarła młoda i piękna a nikogo, prócz mnie, nie było, któryby jej zamknął oczy”.

∗             ∗

22 lutego.
„Dziś był pogrzeb. Wiele przyjaciółek Małgorzaty przyszło do kościoła. Niektóre serdecznie płakały. Kiedy konwój skierował się ku Montmatre, dwóch mężczyzn się tylko znalazło: hrabia de G., który naumyślnie przyjechał z Londynu i książę, który szedł pieszo przy pomocy dwóch lokjów.
„Piszę to w jej domu, wśród łez i przy lampie smutnie się palącej, obok obiadu, który mi Nina podała, a którego nie jem, choć od dwudziestu czterech godzin nic w ustach nie miałam.
„Życie moje niedługo wytrzyma po tem smutnem wrażeniu, bo i ja nie należę do siebie, podobnie jak