Strona:PL Aleksander Dumas-Dama kameliowa.djvu/165

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.

swe dawne przyzwyczajenia. Mój lekarz, któregom do niej przyprowadził, powiedział mi, że jedynie spoczynek i cisza, może ją utrzymać w zdrowiu, potrafiłem więc we względzie kolacyi i bezsenności, zachować porządek hygieniczny. Pomimowoli Małgorzata przyzwyczaiła się do tej nowej egzystencyi, której czuła skutki zbawienne. Poczęła przepędzać niektóre wieczory u siebie, albo, jeśli było ładnie, owinąwszy się szalem, okrywszy się zasłoną, wychodziła ze mną pieszo i szliśmy jak dwoje dzieci, wśród ciemnych alei pól Elizejskich. Wracała zmęczona, jadła na noc niewiele i kładła się spać, pograwszy nieco lub przeczytawszy, czego dotąd nigdy nie bywało. Zdrowie wracało jej szybko. Kaszel, który każdą razą, ilekroć słyszałem go, rozrywał mi piersi bólem znikł prawie całkowicie.
W sześć tygodni, nie było już mowy o hrabi, stanowczo usuniętym; jeden tylko książe zmuszał mnie jeszcze do ukrywania moich związków z Małgorzatą, a nawet, on częstokroć nie był przyjętym podówczas, gdy ja tam byłem, pod pozorem, że pani śpi i nie kazała się budzić.
Z tych przyzwyczajeń a nawet potrzeby widywania się z Małgorzatą wynikło to, że opuszczałem grę wówczas, gdy ją zręczny jaki gracz opuszczał także. Policzywszy wygrane, znalazłem się w końcu posiadaczem dwunastu tysięcy franków, co mi się wydało niewyczerpanym skarbem.
Chwila, w której zwykle jeździłem do mego ojca i siostry, nadeszła, a ja nie pojechałem, często nawet