Strona:PL Ajschylos - Oresteja II Ofiary.djvu/35

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.

Bo, jeślić z tego łona, co mnie dało życie,
Narodził się ów potwór, jeżeli okrycie
W kolebce mojej znalazł, jeżeli ta żmija
To samo mleko z piersi mej matki wypija,
Jeżeli razem z mlekiem czarna krew wycieka,
Aż matka z wielkim krzykiem zrywa się — daleka
Nie może być jej chwila! Ona to zrodziła
Potwora, więc i umrze od niego! Mogiła
Gotowa — ja tym smokiem! Ja mordercą matki!
Tak sen mi ten rozkazał. A was tu na świadki
Przyzywam, snu krwawego moich współtłumaczy.
PRZODOWNICA CHÓRU:
Niech stanie się! A teraz twój rozum wyznaczy,
Co czynić i jak czynić mają przyjaciele.
ORESTES:
To łatwo. Jużem wszystko obliczył w tem dziele.
Ty, siostro, wrócisz do dom. Lecz nasze zamysły
Ukrywaj w tajemnicy, ażeby nie prysły!
Podstępem dostojnego uśmiercili męża,
Więc niechaj sieć podstępu dziś i ich zwycięża!
Tę śmierć im sam Loksyjasz w swej mocy wywróżył,
Apollo, wieszcz, co nigdy kłamowi nie służył.
Wędrownik, w wędrownika odzieniu się zjawię
U bram naszego domu; pomocnym w tej sprawie
Pylades, druh mój wierny od pierwszego czasu.
Używać będziem obaj mowy z pod Parnasu[1],
Języka, jakim mówi lud w krainie Foków.
Oddźwierny nie otworzy, wstrzyman naszych kroków
Odgłosem: w domu zbrodni wszak tchórzostwo władnie.
Będziemy więc czekali, aż nas kto zagadnie:
„Ajgistos drzwi zamyka? Jakto? Czy nie słyszy
Przytułku żądających, strudzonych przybyszy?
Czy wyszedł? Czy otworzyć bram już niema komu?“

  1. Parnas — góra w Focydzie około Delf.