Strona:PL Ajschylos - Oresteja III Święto pojednania.djvu/47

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

ATENA: Tak więc umiecie szlachetnemi słowy
Na szczęsne tory nas wieść.
Oto od waszych przeraźliwych twarzy
Dla mego ludu jasna bije cześć.
Jeśli przyjaźni dar dla przyjacieli
Będziecie miały gotowy,
Wówczas od prawa dróg
Nigdy już kraj ten mój się nie oddzieli.
Tak się nie zdarzy,
Ażeby mógł
Potędze ulegać wrażej.
CHÓR: Cześć ci, o cześć ci, mój ludu!
Bóg strzeże twego miasta.
Poddanym cnej dziewicy[1]
Radości kwiat wyrasta:
Kto z sercem się rozumnem
Udał pod skrzydła Pallady,
Temu i ojciec sprzyja[2],
Chroni go od zagłady.
ATENA:
Wam cześć niech będzie! Szczęsną zwać się mogę,
Że przy tych światłach świątecznych na czele
Tego pochodu pokażę wam drogę
Do waszych kaplic. Z trzód
Przednie poświęcę jagnięta,
Ażeby miała ofiarne wesele
Wasza potęga święta.
Wszelaką trwogę
Więżąc na zawsze śród swoich podziemi,
Zwycięstwem darzcie mój lud!
Hej! Stańcie mi tu, Kranaidzi![3]
Zajmijcie zbożnej tej procesji przód!
Niech oko ich widzi,
Jaka się cześć dla nich plemi!

  1. poddanym cnej dziewicy — Pallas-Ateny, dziewiczej bogini.
  2. temu i ojciec sprzyja — Zeus.
  3. Kranaidzi — potomkowie Kranaosa, mitycznego króla ateńskiego.