Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/382

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
HERMES, zjawiwszy się na wezwanie Apollina; odprowadził Orestesa na bok. Apollon znika. Po chwili wstaje z pod ziemi cień KLYTAIMESTRY.

KLYTAIMESTRA do Erynii.
Co? Śpicie? Czyż się godzi, gdy ja w takim trudzie?
W obliczu wszystkich zmarłych przez was opuszczona,
Wstyd znoszę nieustanny, morderczyni-żona!
Umarli wstyd mój znają! Samotnie-ć ja chodzę,
Wyklęta z ich szeregu. To wam mówię: srodze
Ma wina mnie przygniata. Lecz ja, która-m w sposób
Tak straszny ucierpiała od najdroższych osób,
Nie widzę, by ktoś z bogów bronił mego prawa,
By dłonie matkobójcze zmogła pomsta krwawa.
O popatrz na tę ranę! Zobaczysz, boć przednie
Są oczy twego ducha, gdy drzemiesz; zaś we dnie
Leniwie ścigasz Doli ofiarę. Bogatą
Niejedną jam was godnie żywiła objatą,
Bez wina, czystą, hojną; niejedną wam kładę,
Bywało, karm’ po nocy — sowitą biesiadę
Przy mojem gotowałam ognisku, na którą
Bóstw innych nie prosimy —, za wszystko ponurą
Niewdzięczność tylko sprzątam, a on, niby sarna,
Z rąk waszych się wymyka. Sieć to była marna:
Wyskoczył z niej, ucieka, drwi z waszej gonitwy.
Dla dobra mojej duszy słuchajcie modlitwy,
Zerwijcie się, wy groźne podziemi boginie,
To widmo Klytaimestry rozbudza was ninie.
CHÓR wzdycha.
KLYTAIMESTRA.
Ty wzdychasz, a on uciekł, wymknął się coprędzej,
Bo tylko mnie przychylnych zabrakło w tej nędzy.