Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/347

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Co nigdy zmyć się nie da? Czyż oddać zamierza
Spóźniony hołd pamięci zmarłego rycerza?
Nie! okup to zbyt mały — nie zmaże jej zbrodni!
Daremne wszelkie trudy: za krew, najniegodniej
Wylaną, choćbyś wszystko poświęcił — daremnie!...
Odpowiedz, jeśli możesz, zrzuć tę troskę ze mnie.
PRZODOWNICA CHÓRU.
Odpowiem, byłam przy tem... Senne ją opadły
Majaki; przebudzona groźnemi widziadły,
Posyła dziś te dary niewiasta bezbożna.
ORESTES.
A snu tego osnowa? czyż posłyszeć można?
PRZODOWNICA CHÓRU.
Powiada, iże smok się narodził z jej łona.
ORESTES.
Cóż dalej? Co poczęła matka przerażona?
PRZODOWNICA CHÓRU.
Ni dziecko, tak potwora złożyła w kolebce.
ORESTES.
A czem-że płaz ten żywię? Czyje mleko chłepce?
PRZODOWNICA CHÓRU.
Zdawało się jej we śnie, że karmi go sama.
ORESTES.
Na piersi nie została-ż jadowita plama?
PRZODOWNICA CHÓRU.
Wraz z mlekiem wytrysnęły czarne krwi potoki.