Strona:PL Ajschylos - Cztery dramaty.djvu/211

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Żywimy w wnętrzu łon:
Rzuciwszy Apji rozłogi,
Gdzież ciemny znajdziemy schron?
Czarnym ach! dymem się wznieść
Aż tam do Zeusa chmur!
Bez skrzydeł, bez piór
Wzbić się, by lotny kurz z drogi,
I potem się rozwiać bez śladu!

*

Jużby nam wówczas serc
Krwawy nie szarpał ból —
Dziś wichr szaleje w nas!
Wiadomość ojca mnie trwoży —
Snać śmierci mej nadszedł czas!
Tak, raczej paść śród tych pól,
Stryczek na szyję wziąć,
Niż miałby mnie zgiąć
Ten wróg! Od wspólnych z nim łoży
Wolę ja mroczny dom Hadu.


∗                    ∗

Raczej mi patrzeć w schroniska
Powietrzne, gdzie mgła się w szron ścina,
Lub pójść, gdzie stroma i ślizka
Sępia się turnia wspina!
Tam wiecznej mi szukać zguby,
Nim cios przemocy zaradnie
Na biedne serce me spadnie,
Swe narzucając mi śluby.


∗                    ∗