Strona:PL Adolf Suligowski - Z Ciężkich Lat.djvu/139

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została uwierzytelniona.
Na uczcie po trzecim zjeździe prawników i ekonomistów polskich odbytym w Poznaniu.
We wrześniu 1893 roku.


Po tylu świetnych toastach, po tylu mowach brzemiennych głębokością myśli i przedziwnej formy, zniewolony wezwaniem, jakie otrzymałem, chcę wznieść jeszcze jeden toast, który wedle staropolskiego obyczaju powinien zamykać biesiadę, toast kochajmy się.
Toast ten przypomina powrót do pracy i do obowiązków. W tym toaście odbijać się winny dźwięki tych haseł, które ze wspólnych uniesień i upojeń wyciągnąć się dają, tych haseł, które na drodze dalszego postępowania za drogowskaz służyć mogą.
A jakąż naukę z tych wspólnie przepędzonych przy pracy chwil czerpać możemy? Chyba jedną, a jest nią nauka o potrzebie w jedno ognisko zespolonej pracy.
W istocie, czyż ta harmonijna praca nie oświeciła nas, czy nie pobudziła do myślenia, czy, co najważniejsza, nie pokrzepiła na odwadze? I poczuliśmy się, jak gdyby zdrowsi, jak gdyby lepsi, jak gdyby silniejsi, raźniej nam będzie z wytrwaniem i cierpliwością dźwigać ten krzyż życia, który nieść wypadło!
Byłem raz daleko, na północy, nad Newą. Zbiegiem okoliczności zabłąkałem się w dalekiej okolicy podmiejskiej, gdzie wśród błot i trzęsawisk nieopodal miejsca wiecznego