Strona:PL Adolf Dygasiński - Na pańskim dworze.pdf/66

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.





X.
LOSY WYGNANCA

Majcherek bawił się z dziećmi na drodze do wieczora, aż nareszcie dzieci zaczęły na noc wraz z kurami do chałup powracać.
Tu i owdzie słychać było matki, z progu chat nawołujące:
— Hanka! Hanka!
Lub:
— Szymuś! Szymuś!
Bydło też stadem gnało przez drogę, podnosząc tuman kurzu, a przy każdej chałupie odłączała się od stada jaka para sztuk, i, mieląc ogonami a językiem, zachodziły bydlęta na podwórka cichych zagród. Pastuszkowie niektórzy pieszo, z batami w ręku, przyodziani w zgrzebne płachty, — inni na koniach, oklep i bez uzd jadąc, — kończyli długą pasterską karawanę.
Majcherek literalnie sam został się pod płotem; nieszczęściem to dla niego nie było żadnem, bo on przecież i tak żył zwykle jak człowiek jaskiniowy; ale głód począł mu dotkliwie dokuczać. Głód można przespać. Brak ruchu sprawia