Strona:PL Adam Mickiewicz - Poezje (1929).djvu/236

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Raz poszły w zakład powietrzne ptaki,
Który z nich w lotnym przegonie,
Gdy się sprobują, obaczą jaki
Ma usiąść na ptaszym tronie?

Orzeł wyleciał; któż go doścignie?
Kto żagle takie ma pierza,
Kto kiedy orła w wiatrach wyścignie,
Gdzie orzeł znajdzie szermierza?

Lecz był kolibryk, on się rozczulił,
On królem ptaków chciał zostać,
On się pod orła skrzydło utulił,
Bo orła w locie nie dostać.

Orzeł wyleciał, lecz się zmordował,
I spadł ku ziemi i zginął:
Kolibryk w jego skrzydle się schował,
Skąd się ku niebu wywinął. —

Orzeł upada, ty latać będziesz,
Adam gdy ginie, ty żyjesz,
Na jego tronie ty kiedyś siędziesz,
Jego się blaskiem okryjesz.

Tyś go zrozumiał, ty go wysławisz,
Ty piosnkę świętą zadzwonisz,
I duszę jego światu objawisz
I łezkę nad nim uronisz.

Tak! godną łezkę nad nim uronić
Tobie zostało, mój bracie,
Tobie i piosnkę świętą zadzwonić
Po przyjaciela utracie.


1824, Wilno, klasztor Bazyljanów.