Strona:PL Adam Mickiewicz - Poezje (1929).djvu/096

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.
GUWERNER

Dowiedziałem się pierwej, co się tutaj stało,
Jak się z ciebie paniczom zażartować zdało;
Nagradzając za groźby, strachy i kułaki,
Kazałem wszystkie z domu wykupić cwejbaki.


CWIBAK

Jechalgom ciebie jego sęk!


GUWERNER

Zabawim się hucznie:
Oto idą sproszeni z całych szkół spółucznie.


JOHAN

Ja mówiłem, że dzisiaj jest haustum i łyktum
I że się nie potrzeba lękać, quid est dictum.


GUWERNER

Teraz wam wytłumaczę dzisiejsze obchody.
Słuchajcie! kiedy jeszcze, jak wy, byłem młody,
Pobratawszy się z sobie równemi nieuki,
O tem tylko myślałem, kędy zbijać bruki,
Cały dzień w karty przegrać, lub fajką przekurzyć,
Gorsy modnie wystrychnąć i łeb, wyczupurzyć.
A wtem pośród nas Pan Bóg Tomasza objawił;
On podwyższył umysły i serca naprawił,
Związał nas i na pewnej gruntował podstawie,
Trudom nadał porządek, szlachetność zabawie.
Odtąd, chociaż nas było i różnych i wielu,
Wszyscy zgodnie dążymy do jednego celu,
A póki ogień życia pała w naszem oku,
Dzień ten każdego będziem obchodzili roku,
Pomniąc zawsze w spoczynku, zabawie i pracy,
Żeśmy ucznie młodzieńcy i żeśmy Polacy!


CWIBAK

, tak! tak! kasz da Deytzer pana Polak lubić.
Bo on nam dobre placić, choć czasem naczubić.

(do guwernera)

A! jak pięknie uczyleś! cały szkol tu spędzić!
Sam Prediger in W roc1aw tak gut nie gawędzić: