Przejdź do zawartości

Strona:PL Adam Mickiewicz - Poezje (1929).djvu/075

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została skorygowana.
XIII
DO PRYSKA
Z HORACJUSZA


Nie świecą kruszce w ziemi skwarnem łonie,
O nielubiący pleśni złotej Prysku,
Jeśli jej mądre nie udzielą dłonie
Użytkiem błysku.
W późnych Prokulej rodach cześć odbierze,
Jak ojciec sercem dla braci łaskawy;
W zbije go spocząć nielubiące pierze
Wieczystej sławy.
Większy król, chuciom gdyś nie dał przewagi,
Niż gdybyś złączył boki oceanu
I gdyby tobie obiedwie Kartagi
Służyły, panu.
Napitków sobie opuchli nie skąpią;
Pragnienie rośnie, i dopóty gore,
Dopóki z cielska bladego ustąpią
Wilgoci chore.
Gmin wielbi jasność i szczęście Fraota;
Lecz pozornego niecierpiąca względu,
Wbrew gminnym zdaniom wytrąca go cnota
Z szczęśliwych rzędu.
Temu przystoją w laur więzione włosy
I z prawem berłem tyryjska powłoka,
Zwalonych skarbów kto pominął stosy,
Nie krzywiąc oka.