Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/387

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


Co Wojski wyczytawszy pojmie i obwieści,
To natychmiast kucharze robią umiejętni.
Wre robota, pięćdziesiąt nożów w stoły tętni,
Zwijają się kuchciki, czarne jak szatany:
       130 Ci niosą drwa, ci z mlekiem i z winem sagany,[1]
Leją w kotły, skowrody[2], w rądle. Dym wybucha;
Dwóch kuchcików przy piecu siedzi, w mieszki dmucha,
Wojski, ażeby ogień tem łacniej rozpalać,
Rozkazał stopionego masła na drwa nalać
       135 (Zbytek ten dozwolony jest w dostatnim domu).
Kuchciki sypią w ogień suche pęki łomu;
Inni na rożny sadzą ogromne pieczenie
Wołowe, sarnie, cąbry[3] dzicze i jelenie;
Ci skubią stosy ptastwa, lecą puchów chmury,
       140 Obnażają się głuszce, cietrzewie i kury.
Lecz kur niewiele było; od owej wyprawy,
Którą w czasie zajazdu Dobrzyński Sak krwawy
Zrobił na kurnik, kędy Zosi gospodarstwo
Zniszczył, nie zostawiwszy sztuki na lekarstwo,
       145 Jeszcze nie mogło ptastwem zakwitnąć na nowo
Sławne niegdyś ze drobiu swego Soplicowo.
Zresztą zaś miąs wszelakich był wielki dostatek,
Co się zgromadzić dało i z domu i z jatek,
I z lasów i z sąsiedztwa, zbliska i zdaleka:
       150 Rzekłbyś, ptasiego tylko niedostaje mleka.
Dwie rzeczy, których hojny pan do uczty szuka,
Łączą się w Soplicowie: dostatek i sztuka.

  1. sagan = kocieł miedziany, duży.
  2. skowroda = patelnia.
  3. cąber = krzyżowa lub lędźwiowa część wołu i t. d.