Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/295

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Tylko dla mej pociechy niech wiem przed rozstaniem,
Że twoja skłonność była prawdziwem kochaniem,
Że to nie był żart tylko, nie rozpusta płocha,
Lecz miłość; niech wiem, że mnie mój Tadeusz kocha!
       470 Niech słowo „kocham“ jeszcze raz z ust twych usłyszę,
Niech je w sercu wyryję, i w myśli zapiszę,
Przebaczę łacniej, chociaż przestaniesz mnie kochać,
Pomnąc, jakeś mnie kochał!“ I zaczęła szlochać.

Tadeusz, widząc, że tak płacze i tak błaga
       475 Czule, i tylko takiej drobnostki wymaga,
Wzruszył się, przejęły go szczery żal i litość,
I jeżeliby badał serca swego skrytość,
Możeby się w tej chwili i sam nie dowiedział,
Czyli ją kochał, czy nie. — Więc żywo powiedział:
       480 „Telimeno, bogdaj mnie jasny piorun ubił,
Jeśli nieprawda, żem cię dalbóg bardzo lubił,
Czy kochał. Krótkie z sobą spędziliśmy chwile;
Ale one mnie przeszły tak słodko, tak mile,
Że będą długo, zawsze myśli mej przytomne,
       485 I dalibóg, że nigdy ciebie nie zapomnę“.

Telimena, skoczywszy, padła mu na szyję:
„Tegom się spodziewała! Kochasz mnie, więc żyję!
Bo dzisiaj miałam dni me własną ręką skrócić;
Gdy mnie kochasz, mój drogi, czyż możesz mnie rzucić?
       490 Tobie oddałam serce, oddam ci majątek,
Pójdę za tobą wszędzie; każdy świata kątek
Będzie mnie z tobą miły! z najdzikszej pustyni
Miłość, wierzaj mi, ogród rozkoszy uczyni“.