Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/265

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.


       300 „Owszem — zawołał Klucznik — u mnie po staremu.
O wielkich rzeczach myśleć należy wielkiemu:
Jest na to cesarz, będzie król, senat, posłowie.
Takie rzeczy, Mopanku, robią się w Krakowie,
Lub w Warszawie, nie u nas, w zaścianku, w Dobrzynie;
       305 Aktów konfederackich nie piszą w kominie
Kredą, nie na wicinie, lecz na pergaminie.
Nie nam to pisać akta, ma Polska pisarzy
Koronnych i litewskich: tak robili starzy.
Moja rzecz Scyzorykiem wyrzynać“. — „Kropidłem
       310 Pluskać“ — dodał Kropiciel. — „I wykalać Szydłem“ —
Krzyknął Bartek Szydełko, dobywszy swej szpadki.

„Wszystkich was, — kończył Klucznik, — biorę tu na świadki,
Czy Robak nie powiadał, że wprzód, nim przyjmiecie
W dom wasz Napoleona, trzeba wymieść śmiecie?
       315 Słyszeliście to wszyscy, a czy rozumiecie?
Któż jest śmieciem powiatu? kto zdradziecko zabił
Najlepszego z Polaków? kto go okradł, zgrabił,
I jeszcze chce ostatki wydrzeć z rąk dziedzica?
Któż to? Mamże wam gadać?“ — „A jużci Soplica
       320 — Przerwał Konewka — to łotr!“ — „Oj, to ciemiężyciel!“
— Pisnął Brzytewka. — „Więc go kropić!“ — dodał Chrzciciel.
„Jeśli zdrajca — rzekł Buchman — więc na szubienicę!“
„Hejże! — krzyknęli wszyscy — hajże na Soplicę!“

Lecz Prusak śmiał podjąć się Sędziego obrony,
       325 I wołał z wzniesionemi ku szlachcie ramiony:
„Panowie Bracia! aj! aj! a na Boskie rany!