Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/239

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

A ztyłu, pospolicie stykając się z chmielem,
Kryje atak i odwrót przed nieprzyjacielem.

Protazy, choć człek śmiały, uczuł nieco strachu,        325
Bo przypomniał z samego rośliny zapachu
Różne swoje dawniejsze woźnieńskie przypadki,
Jedne po drugich, biorąc konopie na świadki:
Jako raz zapozwany szlachcic z Telsz[1], Dzindolet,
Rozkazał mu, oparłszy o piersi pistolet,        330
Wleźć pod stół i ów pozew psim głosem odszczekać,
Że Woźny musiał co tchu w konopie uciekać.
Jak później Wołodkowicz[2], pan dumny, zuchwały,
Co rozpędzał sejmiki, gwałcił trybunały,
Przyjąwszy urzędowy pozew zdarł na sztuki,        335
I postawiwszy przy drzwiach z kijami hajduki,
Sam nad Woźnego głową trzymał goły rapier,
Krzycząc: albo cię zetnę, albo zjedz twój papier!
Woźny niby jeść zaczął jak człowiek roztropny,
Aż skradłszy się do okna, wpadł w ogród konopny.        340

Wprawdzie już wtenczas w Litwie nie było zwyczajem
Opędzać się od pozwów szablą lub nahajem,
I ledwie woźny czasem usłyszał łajanie:
Ale Protazy o tej obyczajów zmianie
Wiedzieć nie mógł, bo dawno już pozwów nie naszał.        345
Choć zawsze gotów, choć się Sędziemu sam wpraszał,
Sędzia dotąd, przez winny wzgląd na lata stare,
Odmawiał jego prośbom; dziś przyjął ofiarę
Dla naglącej potrzeby.

  1. Telsze, miasto w Kowieńskiem.
  2. Wołodkowicz Ignacy, historyczny typ wybujałego temperamentu szlacheckiego, przyjaciel ks. Karola Radziwiłła, rozstrzelany w Nowogródku w okolicznościach, które świetnie są opisane w XIV. rozdziale „Pamiątek Soplicy“ (Henryka Rzewuskiego).