A co? fuzyjka moja? Niewielka ptaszyna,[1]
725
A jak się popisała! To jej nie nowina,
Nie puści ona na wiatr żadnego ładunku,
Od książęcia Sanguszki mam ją w podarunku“.
Tu pokazywał strzelbę przedziwnej roboty,
Choć maleńką, i zaczął wyliczać jej cnoty.
730
„Ja biegłem — przerwał Rejent otarłszy pot z czoła —
Biegłem tuż za niedźwiedziem; a pan Wojski woła:
Stój na miejscu! Jak tam stać? Niedźwiedź w pole wali,
Rwąc z kopyta jak zając coraz daléj, daléj,
Aż mi ducha nie stało, dobiec ni nadziei.
735
Aż spojrzę, w prawo sadzi, a tu rzadko w kniei...
Jak też wziąłem na oko, postójże marucha![2]
Pomyśliłem, — i basta: ot, leży bez ducha!
Tęga strzelba, prawdziwa to Sagalasówka,
Napis: Sagalas London à Bałabanówka“.[3]
740
(Sławny tam mieszkał ślusarz Polak, który robił
Polskie strzelby, ale je po angielsku zdobił).
„Jakto — parsknął Asesor — do kroćset niedźwiedzi!
To to niby Pan zabił? Co też to Pan bredzi?“
„Słuchajno — odparł Rejent — tu, Panie, nie śledztwo,
745
Tu obława; tu wszystkich weźmiem na świadectwo“.
Więc kłótnia między zgrają wszczęła się zawzięta;
Ci stronę Asesora, ci brali Rejenta.
O Gerwazym nie wspomniał nikt, bo wszyscy biegli
Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/177
Wygląd
Ta strona została przepisana.