Strona:PL Adam Mickiewicz - Pan Tadeusz.djvu/107

Z Wikiźródeł, wolnej biblioteki
Ta strona została przepisana.

Wierz mi Pan, że się chłopstwo bardzo rozzuchwali,
Jeśli...“ — Reszty dowodów pana ekonoma
Nie mógł usłyszeć Sędzia, bo pomiędzy dwoma
       685 Rozprawami wszczęło się dziesięć rozgoworów,[1]
Anegdot, opowiadań i nakoniec sporów.

Tadeusz z Telimeną, całkiem zapomniani,[2]
Pamiętali o sobie. — Rada była pani,
Że jej dowcip tak bardzo Tadeusza bawił;
       690 Młodzieniec jej nawzajem komplementy prawił.
Telimena mówiła coraz wolniej, ciszéj,
I Tadeusz udawał, że jej nie dosłyszy
W tłumie rozmów, więc szepcąc tak zbliżył się do niéj,
Że uczuł twarzą lubą gorącość jej skroni;
       695 Wstrzymując oddech, usty chwytał jej westchnienie,
I okiem łowił wszystkie jej wzroku promienie.

Wtem pomiędzy ich usta mignęła znienacka
Naprzód mucha, a za nią tuż Wojskiego placka.

Na Litwie much dostatek. Jest pomiędzy niemi
       700 Gatunek much osobny, zwanych szlacheckiemi.
Barwą i kształtem całkiem podobne do innych,
Ale pierś mają szerszą, brzuch większy od gminnych,
Latając bardzo huczą i nieznośnie brzęczą,
A tak silne, że tkankę przebiją pajęczą,
       705 Lub jeśli która wpadnie, trzy dni będzie bzykać,
Bo z pająkiem sam na sam może się borykać.
Wszystko to Wojski zbadał, i jeszcze dowodził,
Że się z tych much szlacheckich pomniejszy lud rodził,
Że one tem są muchom, czem dla roju matki,
       710 Że z ich wybiciem zginą owadów ostatki.

  1. rozgowor = rozmowa.
  2. W wydaniu pierwszem błędnie: zapomnieni.