Wkońcu, stawiła przed nim trzy z chleba gałeczki,
Trzy osoby na wybór: wziął najbliższą sobie,
675
Podkomorzanki na to zmarszczyły się obie,
Sąsiadka zaśmiała się, lecz nie powiedziała,
Kogo owa szczęśliwsza gałka oznaczała.
Inaczej bawiono się w drugim końcu stoła,[1]
Bo tam, wzmógłszy się nagle, stronnicy Sokoła
680
Na partyję Kusego bez litości wsiedli,
Spór był wielki, już potraw ostatnich nie jedli;
Stojąc i pijąc, obie kłóciły się strony,
A najstraszniej pan Rejent był zacietrzewiony:
Jak raz zaczął, bez przerwy rzecz swoję tokował[2]
685
I gestami ją bardzo dobitnie malował.
(Był dawniej adwokatem pan Rejent Bolesta,
Zwano go kaznodzieją, że zbyt lubił gesta).
Teraz ręce przy boku miał, wtył wygiął łokcie,
Z pod ramion wytknął palce i długie paznokcie,
690
Przedstawiając dwa smycze chartów tym obrazem,
Właśnie rzecz kończył. „Wyczha![3] puściliśmy razem
Ja i Asesor, razem, jakoby dwa kurki
Jednym palcem spuszczone u jednej dwururki;
Wyczha! poszli, a zając jak struna[4] — smyk w pole,
695
Psy tuż (to mówiąc, ręce ciągnął wzdłuż po stole
I palcami ruch chartów przedziwnie udawał),
Psy tuż, i hec! od lasu odsadzili kawał;
Sokół smyk naprzód, rączy pies, lecz zagorzalec,[5]
Wysadził się przed Kusym, o tyle, o palec;
- ↑ stoła, (gwar.) zamiast: stołu.
- ↑ tokował, ponieważ był „zacietrzewiony“; przenośnia wzięta ze zwyczaju cietrzewia. Znane są wiersze: „jako głuszec, gdy tokuje, nic nie słyszy, nic nie czuje“...
- ↑ wyczha! = okrzyk, pobudzający psy do gonitwy.
- ↑ jak struna = wyciągnięty w biegu.
- ↑ zagorzalec = zapalony.